Football Social Network

Photo: fcbarcelona.cat

A mówiono jeszce nie tak dawno że Leo już się wypalił, tymczasem to on ciągnie drużynę Barcelony do przodu.

We wczorajszym spotkaniu Barcelona wygrała z Deportivo La Coruna 4 - 0, wygrała pewnie i przekonująco. Barcelona, a raczej Messi, bo reszta drużyny z mojego punktu widzenia trochę słabiej. Wczorajsza gra Sergio Busquetsa i Luisa Suareza powodowała u mnie olbrzymią irytację i złość choć nie jestem przecież wielką fanką Barcelony. Kataloński pomocnik grał tylko i wyłącznie w szerz albo do tyłu. W dodatku zachowywał się nieodpowiedzialnie i notował głupie straty. Można powiedzieć otwarcie, że gdyby Barcelona grała z silniejszą drużyną, te błędy miałyby poważniejsze konsekwencje. Suarez był najsłabszy na boisku z graczy Barcelony, strasznie wolny i mało błyskotliwy. Podejmował złe decyzje. Nie zapominajmy także o Pique, który wielokrotnie nie nadążał i dawał się ogrywać. Reszta graczy Dumy Katalonii prezentowała się znacznie lepiej. Mascherano i Dani Alves solidnie, dobrze i pewnie. Jordi Alba najlepszy z linii defensywnej. Rakitic z Iniestą dawali głębię gry i sporo pracowali w obronie. Neymar czuł się swobodnie i tak też grał, na dużym luzie. Messi fantastyczny, choć notował zbyt dużo niecelnych zagrań i czasami podejmował złe decyzje, ale wypadł najlepiej. Zmiennicy; Pedro nie wniósł kompletnie nic, był niewidoczny; Bartra godnie zastąpił na środku obrony Mascherano; Rafinha wniósł dużo świeżości. Jeśli chodzi o taktykę, pomiędzy liniami w Barcelonie były zbyt duże odległości, zbyt wiele dziur. Przerzuty - fajna rzecz, ale po pierwsze muszą być dokładne, a po drugie nie można tylko w ten sposób grać bo przeciwnik się szybko połapie.

Messi zapełnia wszelkie deficyty w ataku Barcy. Drybluje, podaje, strzela. Człowiek – orkiestra który ciągnie swoją drużyne do przodu, chyba kryzys o którym trąbiły gazety, przecież jeszcze nie tak dawno, to historia :)