TRAGIKOMEDIA.
Po co Wy gracie, skoro ambicji nie macie? Daleka bylam co do takich stwierdzen, ale chyba teraz takie do nich pasuje.
Nie pamietam, zeby kiedys bylo tak zle jak teraz. Nie pamietam, zebym musiala sie kiedys tak wstydzic za Widzew jak teraz. Nie pamietam takich czasow.
Jest zle, bardzo zle i nikt z tym nic nie robi co chyba najbardziej boli.
Widzimy jak Widzew stacza sie w dol. I my kibice nie mozemy z tym nic zrobic. Do poki Cacek z cala swoja banda pseudo znawcow nie zostanie wypieprzony z Widzewa to dobrze nie bedzie, a za rok bedziemy Widzew w II lidze ogladac.
Serce boli, serce krwawi... ehhh
:(:(:(
Będzie stadion, ale dla kogo?
Takie oto cudo stanie na Piłsudskiego. :)
Gdy w 2007r. Sylwester Cacek stał się udziałowcem Widzewa ja, jak i pewnie wiele tysięcy kibiców Widzewa skakaliśmy z radości. Z radości, że wreszcie będzie normalnie, będą pieniądze i będzie drużyna. Niestety, normalnie było tylko na początku. Z każdym kolejnym rokiem w Widzewie było coraz gorzej. Mamy rok 2014, 7 lat po objęciu rządów przez Cacka. Ten Pan obiecywał Wielki Widzew w 5 lat. Po siedmiu latach nie ma nic, a przede wszystkim nie ma odpowiednich osób w klubie, które potrafiłyby nim zarządzać. Piłkarze są jacy są, na lepszych Pana Cacka-biznesmena pełną gębą z Piaseczna nie stać. No cóż, obiecanki Cacanki, a nam naiwnym kibicom radość. Jest po prostu beznadziejnie. Widzew przegrywa mecz za meczem. Po 15stu kolejkach ma na swoim koncie jedno zwycięstwo, pięć remisów i dziewięć porażek, 8 punktów na koncie i ostatnie miejsce. Przed sezonem Pan Cacek obiecywał awans, a teraz będziemy walczyć o przetrwanie.
Ale, żeby nie było tak pesymistycznie to napiszę, że będzie wreszcie normalny, ładny stadion. To chyba jedyny pozytyw za Pana Cacka. Nowy stadion Widzewa, który stanie za dwa lata przypomina mi trochę ten na Old Trafford Manchesteru. Osobiście bardzo mi się podoba.
Dane dotyczące nowego stadionu:
1. Całkowita pojemność stadionu wynosi 18018 miejsc siedzących.
2. Oprócz meczów piłkarskich na stadionie istnieje możliwość rozgrywania meczów rugby oraz organizowania np. koncertów – w tym celu w trybunie północnej znajduje się rozkładana scena, która na co dzień stanowi integralną część trybuny.
3. Trybuna zachodnia stanowi tzw. trybunę reprezentacyjną, składającą się z 4 poziomów użytkowych.
4. W trybunie zachodniej zlokalizowano:
- kompleks szatniowy dla zawodników gospodarzy i gości
- szatnie dla młodzików
- pomieszczenia sędziów i delegatów
- siłownię i strefę odnowy biologicznej – dla zawodników lub do wykorzystania komercyjnego
- obszerną strefę przeznaczoną dla gości VIP lub na organizację wydarzeń komercyjnych
- 24 loże VIP oraz 8 lóż komentatorskich i 2 studia TV
- pomieszczenia dla służb
- biura
5. W trybunach północnej, południowej i wschodniej zlokalizowane są:
- wejścia dla widzów – rozmieszczone równomiernie
- punkty gastronomiczne
- promenada z widokiem na obszar wokół stadionu
- powierzchnie komercyjne pod wynajem
6. Na trybunach przewidziano sektor rodzinny
7. Sektor kibiców gości o pojemności 900 miejsc zlokalizowany jest w trybunie północnej.
8. Wokół stadionu 663 stanowiska parkingowe dla samochodów osobowych (w tym 113 miejsc VIP) i 9 stanowisk autobusowych.
9. Wjazd na teren stadionu od ul. Tunelowej i ul. Józefa, a także wjazd czasowy na czas imprez masowych od Al. Piłsudskiego.
10. Na widowni jak i w trybunie zachodniej przewidziano miejsca dla kibiców niepełnosprawnych
11. 2 ekrany LED umieszczone w narożnikach – widoczne dla wszystkich kibiców.
Czekam z niecierpliwością na stadion i przede wszystkim lepsze czasy dla Widzewa. :D
Kto wygrał mecz? Widzew !!
Wreszcie doczekałam się zwycięstwa Widzewa. :) Nawet nie przypuszczałam, że z tych trzech punktów będę się tak cieszyła :) Ale tak to jest, gdy Twoja drużyna spadła z Ekstraklasy i od początku sezonu w 1 lidze nie potrafiła wygrać. A przecież działacze Widzewa zapowiadali walkę o awans. Patrząc na to jak wyrównana jest 1 liga, nic nie jest jeszcze stracone. Ale trzeba zacząć wygrywać. Najbliższa okazja już w niedzielę. Widzew będzie podejmował na swoim boisku Stomil Olsztyn, obecnego vice lidera. Wybieram się na ten mecz do Łodzi i nie biorę pod uwagę nic innego jak trzy punkty. Mam nadzieję, że zła passa Widzewa się skończyła. W końcu nie było można sobie wymarzyć lepszego przełamania jak mecz wygrany na wyjeździe, pierwszy od prawie dwóch lat. Ale udało się i oby tak dalej.
Ta wygrana nie zamazuje niestety wszystkich problemów Widzewa. Nadal jest ich wiele, ale po takim zwycięstwie człowiek widzi minimalne światełko w tunelu. Być może w Widzewie został jeszcze jakiś zalążek tego Widzewa z charakterem, walczącego do końca. Ostatnie dwa mecze mogą o tym świadczyć. Widzew w obu spotkaniach zdobywał bramki dające punkty w doliczonym czasie gry. Chłopcy walczyli do końca i to się liczy :)
Ja za to będę miała miłą pamiątkę. W programie meczowym dodawanym do biletu ukazały się moje pytania do bramkarza Widzewa :) Będzie co wspominać :)
Tylko łódzki Widzew !!
I Love This Game.
Jestem już po urlopie. Od sportu i piłki nożnej odpoczęłam w 100%. W polskich ligach sezony już trwają, niedługo zaczną się w ligach europejskich. A mnie ostatnio naszły takie przemyślenia. Taka jestem zafascynowana tą Barceloną. Kocham ten klub, kibicuję im i oglądam mecz za meczem, śledzę transfery i losy zawodników. Ale tak na prawdę tym co najbardziej kocham to jest ... Widzew i oglądanie meczu na żywo, dopingowanie przez 90 minut. W latach 2003 gdzieś do 2007 jeździłam na Widzew bardzo często. Tak, tak jeździłam ponieważ ja w Łodzi nie mieszkam. Na Widzew mam około 56km, więc każdy mój mecz był wyjazdem. I pamiętam tą ogromną radość jak wysiadałam z busa, szłam klika minut pieszo i ku moim oczom ukazywały się jupitery stadionu. Momentalnie zapominałam o całym świecie, o problemach. Liczył się tylko mecz i Widzew. To były piękne czasy. Potrafiłam iść na 6 rano do pracy, wrócić o 14, zjeść obiad i o 15 jechać już do Łodzi. Tam byli znajomi, których poznało się mnóstwo i jak mówi piosenka: "Tam przyjaciół kilku mam, od lat, z nimi zawsze jeżdżę, z nimi chlam..." - to tak jest :) Około 24 wracałam do domu i rano znowu praca. Czasem wracało się całym mokrym. Ale to nic. Liczył się tylko Widzew.
Potem przyszła praca, która uniemożliwiła mi jeżdżenie na mecze. Została telewizja. Nasiliło też się uczucie do Barcy. I tak sobie żyłam do marca tego roku, gdzie postanowiłam wrócić do starej, pierwszej miłości. Taka to prawda stara miłość nie rdzewieje :) Pojechałam na mecz Widzewa z Lechem. I wszystko odżyło. Mimo, że ja się postarzałam o kilka lat, mimo, że już inni ludzie pod Zegarem to wszystko wróciło jak bumerang. I nawet dałam radę drzeć się przez 90 minut. I skakać jak za dawnych, pięknych lat. :) :) Bo ja to kocham.
Jak mówi moja ukochana przyśpiewka widzewska :
"Oooo nasz Widzewie
nigdy nie opuszczę Cie,
zawsze będę tutaj wracać, choćby było bardzo źle.
Serca nasze z Tobą i na dobre i na złe.
My Widzewa fanatycyyy, tu wychowaliśmy się"
I być może teraz jest bardzo źle. I teraz ja wracam. :) Tak, tak wracam na mój kochany Widzew. Bo to jest miłość na całe życie. Będę kochać i Widzew i Barce, bo moje serce jest duże i czerwone :) :)