Henning Berg: W ten sposób nie można wygrać meczu
Jestem bardzo niezadowolony z porażki. Do przerwy było już 0:2, po przerwie było jeszcze jedno trafienie dla gospodarzy. W drugiej połowie mieliśmy jakieś okazje, ale nie byliśmy w stanie zamienić ich na bramki. Dlatego uważam, że Piast wygrał zasłużenie. Nie można wygrać spotkania tracąc trzy takie gole, jak my dziś. Jestem rozczarowany taką sytuacją. Drugi raz po meczu w pucharach zaliczamy wpadkę. Problem jest złożony – krótki okres przerwy między meczami, nie wszyscy byli gotowi do gry, musiałem poczynić wiele zmian, ale nie chcę się tłumaczyć - mówił po meczu trener Legii Henning Berg.
- Nie mogę być zadowolony z dzisiejszego wyniku, tak samo z rezultat spotkania z Lechem. Natomiast w pozostałych pięciu spotkaniach naszego maratonu było całkiem nieźle. To była trudna seria gier, pięć z nich wygraliśmy – to przyzwoity wynik, ale zawsze może być lepiej. Znamy swoją wartość, dziś nie pokazaliśmy tego co mieliśmy obowiązek pokazać. Jestem rozczarowany tym jak zagraliśmy.Po tej porażce, którą ciągle mam w głowie, wolałbym jednak nie oceniać serii wszystkich gier - dodał Berg.
Caen 1:2 OM: Dreszczowiec
Myślę, że warto pochwalić zespół Caen, który przez dłuższy czas potrafił się skutecznie bronić, a po straconej bramce zdołał wyrównać. Dzięki temu zwycięstwu Marsylczycy umocnili się na prowadzeniu Ligue 1 i przewaga nad Bordeaux wzrosła do 5 punktów.
W 7 minucie zza pola karnego uderzył Thauvin, ale bramkarz Caen popisał się dobrą interwencją. W 15 minucie z dystansu uderzył Duhamel, ale piłka poszybowała nad bramką Mandandy. W 26 minucie Andre Ayew strącił piłkę, która zmierzała do Gignaca. Niezłym dośrodkowaniem w tej sytuacji popisał się Dja Djedje.
W 33 minucie Imbula zdecydował się na strzał z przed pola karnego i Vercoutre musiał się wykazać przy obronie tego uderzenia. Kilka sekund później Dja Djedje fatalnie podał do Mandandy, który wślizgiem uratował OM przed stratą gola. W 36 minucie Thauvin uderzał z rzutu wolnego i znów dobrze spisał się Vercoutre.
W 47 minucie obrońca Caen zablokował strzał Thauvin'a. Dobrym podaniem w tej akcji popisał się Payet. Wynik w 74 minucie otworzył Romao, który skierował piłkę do bramki po uderzeniu głową. Znakomitym dośrodkowaniem z narożnika boiska popisał się Alessandrini, który pojawił się na murawie dwie minuty wcześniej. W 77 minucie piłka znalazła się w bramce Marsylii, ale sędzia odgwizdał pozycję spaloną.
Dziesięć minut po golu dla OM gospodarze doprowadzili do wyrównania. Musavu-King wyskoczył do wrzutki z rzutu wolnego i umieścił piłkę w siatce. W tym momencie podopieczni Marcelo Bielsy ruszyli do zdecydowanego ataku. W 88 minucie w polu karnym byli Imbula i Ayew, ale żaden z nich nie zdołał strzelić na bramkę.
W 90 minucie lewą stroną ruszył Ayew, który zdecydował się dośrodkować w pole karne, na piąty metr wbiegał Alessandrini i uderzył piłkę głową, ale fenomenalnie spisał się bramkarz Caen. W 93 minucie sektor zajmowany przez kibiców OM i ławka rezerwowych wybuchły z radości! Mendy podał do Gignac'a, który z bliskiej odległości hukną jak z armaty i piłka wpadła do bramki! Vercoutre był w tej sytuacji bezradny!
SM Caen 1:2 Olympique Marsylia
Bramki: Musavu-King 84' - Romao 74' Gignac 90+3'
Skład: Mandanda (C) – Dja Djedje, N'Koulou, Morel, Mendy – Thauvin (71' Alessandrini), Romao, Payet, Imbula, Ayew – Gignac
Piast zmobilizowany przed Legią
Legia to świetny zespół, ale na pewno nie wystraszymy się ich. Będziemy walczyć! Naszą konfrontację z Legią można porównać z ostatniego meczu Ligi Mistrzów, w którym Real Madryt z Ludogorec, mogło się wydawać, że Real lekko zgarnie trzy punkty, a jednak Bułgarzy postawili trudne warunki i nie podłożyli się. Jestem przekonany, że my również powalczymy - zapowiada przed meczem z mistrzem Polski Bartosz Szeliga, zawodnik Piasta, z którym "Wojskowi" zmierzą się w niedzielę.
Przed meczem z Legią, w sztabie Piasta doszło do małego trzęsienia ziemi, gdyż z klubem pożegnał się asystent Angela Pereza Garcii, Mohamed Hamed al-Lal. Doszło do tego, gdyż w samym sztabie szkoleniowym doszło do konfliktu. Opiekun "Piastunek" zdecydował, że lepiej będzie, gdy jego współpracownik odejdzie z klubu. - Dalej robimy swoje i przygotowujemy zespół do następnych spotkań. Skupiam się na drużynie i moich zawodników - skomentował wszystko były piłkarz Realu Madryt.
Garcia wypowiedział się również na temat meczu z Legią. - Spotykamy się aktualny mistrzem i najlepszą drużyną ligi, z takimi zawodnikami, jak Żyro, Kucharczyk czy Vrdoljak. Mimo ze mamy jeden z najniższych budżetów w ekstraklasie, a w Legii Radović zarabia tyle, co wszyscy nasi zawodnicy, to pokażemy, że też potrafimy grać w piłkę. - Oglądałem mecz z trabzonsporem i cieszę się z jego wyniku, ale mam nadzieje ze podróż i trudny tego spotkania negatywnie wpłyną na drużynę trenera Berga - dodał szkoleniowiec rywali.
Z Legią na pewno nie zagra stoper Hebert, z którego zgłoszeniem są pewne kłopoty. Możliwe, że w kadrze znajdzie się estoński snajper, Konstantin Vassilijev. Do zdrowia po urazie dochodzi również Dawid Janczyk, który ostatnio narzekał na lekką kontuzję.
Głos przed meczem z Legią zabrał także wychowanek stołecznego klubu, Jakub Szumski. - Silna i szeroka kadra działa na ich korzyść, bo mogą rotować zawodnikami. Wydaje mi się, że mimo wszystko dużych zmian nie będzie, bo Legia musi dostosować się do europejskiej piłki i grać, co trzy dni mniej więcej tą samą jedenastką, tak jak wygląda to w zachodnich ligach.Jeżeli zagramy mądrze i pewni swoich umiejętności, to jesteśmy w stanie pokusić się o punkty w tym spotkaniu. Legia zawsze przyjeżdża do innych po zwycięstwo, ale my zrobimy wszystko, by do Warszawy wrócili z pustymi rękami.
Piast Gliwice - Legia Warszawa - Finisz maratonu
Po kolejnym zwycięstwie w rozgrywkach Ligi Europy, w niedzielę piłkarze Legii Warszawa powrócą na boiska T-Mobile Ekstraklasy. Tym razem drużyna Henninga Berga zmierzy się w Gliwicach z Piastem – zespołem, który dwa sezony temu był rewelacją ligi, ale od tego czasu znacznie obniżył loty. Nic więc dziwnego, że zdecydowanym faworytem niedzielnego starcia są piłkarze z Warszawy, którzy przewodzą ligowej stawce. Pierwszy gwizdek sędziego zabrzmi o 15.30. Spotkanie będzie można obejrzeć w Canal+ Family, a redakcja Legia.Net już teraz zaprasza na wiele pomeczowych materiałów oraz relację tekstową "na żywo".
Po dziesięciu spotkaniach niedzielny rywal Legii zajmuje jedenaste miejsce w tabeli. Gliwiczanie grają bardzo nieregularnie, są chimeryczni, nie potrafiąc ustabilizować swojej formy. Dwa tygodnie temu zagrali bardzo dobre zawody, rozbijając Cracovię 4:2. W poprzedniej kolejce było już zdecydowanie gorzej – po fatalnej grze ulegli Koronie Kielce 0:1. Atmosfera w drużynie Piasta też nie jest najlepsza. Dwóch zawodników zostało odsuniętych od zespołu, gdyż nieco wciągnęła ich wieczorna fiesta. Od pracy musi odpocząć także drugi trener, który stanął w ich obronie. Kto wie, może problemy wyzwolą jednak w Piaście dodatkowe pokłady sił? Z pewnością legioniści muszą uważać na najlepszego strzelca zespołu, Rubena Jurado. – Musimy szukać momentu, w którym będziemy mogli wyrządzić Legii krzywdę – podsumował przygotowania trener Piasta, Angel Perez Garcia.
W składzie Legiiz pewnościa dojdzie do kilku zmian w porónaniu do spotkania z Trabzonsporem. Maraton meczowy (7 spotkań w 23 dni) i bardzo wyczerpujący bój w Turcji, zapewne wymusi na trenerze Henningu Bergu pewne rotacje w składzie. Na szczęście później przyjdzie czas na zgrupowania reprezentacji narodowych i zawodnicy będą mogli nieco odpocząć. Do kadry po chorobie powróci Orlando Sa, zagrać będzie mógł Arkadiusz Piech, więc pole manewru dla trenera nieco się zwiększy.
W poprzednim sezonie piłkarze Legii dwukrotnie okazali się lepsi od Piasta, zwyciężając przy Łazienkowskiej 4:1, a w Gliwicach 2:1. W obu spotkaniach we znaki obrońcom rywala mocno dał się we znaki Wladimer Dwaliszwili, którego już jednak w Warszawie nie ma. Miejmy nadzieję, że od niedzieli koszmarem dla defensorów Piasta będzie inny napastnik Legii.
Legioniści do spotkania z Piastem przygotowywali się w ... Trabzonie. Sztab szkoleniowy uznał, że tak będzie najlepiej - gdyż warunki do zajęć były niemal wymarzone, zaś podróż powrotna odbyła się dziś bezpośrednio do Katowic, gdzie nasi gracze zostali i jutro na mecz z Piastem będą mieć znacznie bliżej. W ten sposób zmęczenie sposowodwane podróżą zostało ograniczone do minimum.
Lider czyli nasza Legia jest uważana za zdecydowanego faworyta spotkania z Piastem. Specjaliści z za ewentualną wygraną "Piastunek" mnożą postawione pieniądze razy 6. Remis to mnożnik 3.80, zaś wygrana zespołu Berga jedynie 1.57.
Przypuszczalne składy:
Piast: Cifuentes - Klepczyński, Horvath, Osyra, Brożek - Podgórski, Martinez, Murawski, Badia - Wilczek, Jurado
Legia: Kuciak - Broź, Astiz, Rzeźniczak, Brzyski - Kosecki, Bielik, Vrdoljak, Szwoch - Saganowski, Orlando Sa.
Węgier Viktor Kassai poprowadzi spotkanie 2. kolejki fazy grupowej Ligi Europy pomiędzy tureckim Trabzonsporem a Legią Warszawa.
Mecz odbędzie się w czwartek 2 października o 19:00.
Zakończyłem dziś 5 częściowy cykl o wyróżniających się spośród ściąganego wciąż do naszej ligi szrotu piłkarzach. Łącznie pisałem o 15 zawodnikach, a byli nimi: #Kriwets, #Jirsak, #Napoleoni, #Cantoro, #Miguel, #Ljuboja, #Melikson, #Uche, #Marcelo, #Quinteros, #Mucha, #Lazarevski, #Costly, #Nakoulma i #Traore.
Macie jakieś propozycje w tym temacie? Jeśli pominąłem jakiegoś znaczącego grajka napiszcie :)
Tomasz Brzyski: Gol był pozytywnym impulsem
Z przebiegu meczu remis był sprawiedliwy. Dobrze, że w drugiej połowie się obudziliśmy i zagraliśmy ofensywną piłkę, którą lubimy. Lech dobrze zagrał, zwłaszcza w pierwszych 45 minutach. Rywale strzelili dwa gole i musieliśmy odrabiać straty. Udało nam się to, ale gdybyśmy mieli jeszcze kilka minut, to wygralibyśmy z "Kolejorzem". Szkoda, że przespaliśmy kilka momentów - stwierdził po meczu Tomasz Brzyski, defensor Legii.
- Czy kwestia gola rundy została już rozstrzygnięta? Nie wiem czy to był gol rundy... Może to była asysta rundy (śmiech)? Ważne, że piłka wpadła do siatki, a cała sytuacja dała pozytywny impuls. Próbowałem kilka razy na treningach tak dośrodkowywać piłkę w pole karne, a teraz akurat futbolówka wpadła i od razu był z tego gol.
- Sędzia popełnił kilka drobnych błędów i robiło się nerwowo, ale to głównie przez adrenalinę. W takim stanie człowiek jest w stanie powiedzieć kilka słów za dużo.
- Żle podeszliśmy do pierwszej połowy, która była... dziwna. Potem to my dominowaliśmy. Nie mogą nam się przytrafiać takie występy, bo w Europie będzie to brutalnie wykorzystywane. Czy liga będzie ciekawsza? Jest ciekawa cały czas (śmiech). Do końca sezonu jeszcze wiele meczów i nikt nie myśli o ostatecznych rozstrzygnięciach. Wiadomo, że chcemy odskoczyć od rywali, ale jesteśmy mocni i walczymy o obronę mistrzostwa.
- Nie myślę o tym, że nie mam zmiennika. Raz gram lepiej, a raz gorzej, lecz czekam na zdrową rywalizację. Szkoleniowcy dmuchają na mnie, bo muszę uważać na przywodziciele, które doskwierają mi po meczach. Na razie występuję i daję z siebie tyle ile mogę. Nie uważam, że jesteśmy przewidywalni grając w takim zestawieniu. Na boisku wiele potrafi pokazać też Orlando Sa, ale taki zawodnik nie zawsze łapie się do składu - chyba, że postawimy na niego na lewej obronie (śmiech). Trener nie ma łatwo, bo ma duży wybór na ławce, ale to korzyść dla zespołu.
Michał Żyro: Analiza i wnioski w przerwie dały nam bramki
Nie było trudno, myślę, że to przypadek, taka ping-pongowa sytuacja po rzucie rożnym, Marcin Kamiński uderzył piłkę i mieliśmy 1:0. Potem niefartowny blok Dossy i futbolówka wpadła do siatki. To był taki lekki szok, bo prowadziliśmy grę, więcej byliśmy przy piłce, staraliśmy się znaleźć te luki, ale trener Skorża świetnie ustawił zespół i w pierwszej połowie Lech prowadził 2:0. Druga połowa była nowym rozdaniem, jeszcze bardziej chcieliśmy podkręcić tempo, udało się zremisować.
- Mieliśmy sytuacje, nawet to podanie do Kucharczyka, które niedoszło, to zabrakło centymetrów, by Michał do tego doszedł, może za mocno zagrałem. Ja miałem także sytuacje, gdzie mogłem uderzyć na bramkę. Oddaliśmy chyba dwa strzały w światło bramki, dwa wpadły, także im więcej strzałów padnie, tym więcej będzie bramek.
- Indywidualnie zawodnicy Lecha są solidni, pod względem piłkarskim. Personalnie nam dorównują. To było coś normalnego, że będziemy mieli tu dobre widowisko. Wiemy, że te dwie drużyny jakoś się nie lubią. Miano „Derby Polski” jest fajną nazwą dla tych meczów - powiedział "Żyrko"
.
- Trener Skorża tak samo rozgrywał u nas rzuty rożne, też wchodziliśmy w pole bramkowe trzema, czterema zawodnikami.
- Lech nas badał, grali od środka boiska, nie atakowali nas pressingiem. Staraliśmy się rozgrywać, może było trochę za dużo długich podań. Szukaliśmy w środku „Rado” i Dudy, żeby tak jak zwykle, rozegrać przez nich piłkę, ale nie było na to miejsca. W drugiej połowie, po analizie i wnioskach trenerów, graliśmy więcej skrzydłami i po ziemi, dzięki czemu zdobyliśmy dwie bramki. Lech bardzo dobrze się ustawiał, gracze ustawiali się blisko siebie, trzymali dobrze strefę - zakończył skrzydłowy Legii.
Dusan Kuciak: Denerwują mnie stracone bramki
Chyba 99% bramek pada po czyichś błędach, tak było w naszym przypadku, ale ja nie chce mówić dziś o błędach. Cieszmy się z tej drugiej połowy, że byliśmy mentalnie mocni, udało się wyrównać. Gdybyśmy mieli może troszeczkę więcej szczęścia, może troszeczkę więcej czasu, to bylibyśmy w stanie strzelić trzecią bramkę, ale z drugiej strony to by był niesprawiedliwy wynik dla Lecha. Rezultat 2:2 jest chyba sprawiedliwy, ale my musimy u siebie wygrywać, a nie remisować - powiedział po meczu z Lechem Poznań bramkarz stołecznej drużyny Dusan Kuciak.
- W drugiej połowie graliśmy to, co powinniśmy grać. W pierwszej połowie pokazaliśmy jak nie powinniśmy grać. Oto dwa obrazy Legii. W drugiej połowie na boisku była tylko jedna drużyna i dokonaliśmy tę zmianę z 0:2 na 2:2.
- Tracimy dużo bramek? Wiem, bardzo mnie to denerwuje, cały czas myślę o tym, co robić inaczej, co zmieniać. Patrzmy przed siebie. Ja oglądam swoje interwencje, wiem kiedy robię błędy, kiedy mam się zachować inaczej, a kiedy nie mam szans - mówi Słowak.
- Czy byłem zaskoczony tak rozegranym rzutem rożnym przez Lecha? Trener Skorża tak ich przygotował, wiedzieli co mają zagrać, miał wysokich zawodników i wykorzystali to. Szkoda, że ich najwyższy zawodnik strzelił bramkę nogą. Musimy być skoncentrowani, dokładni. Nastawieni też czasem na walkę, nie tylko na grę. Lech te dwie bramki strzelił dzięki walce i cwaniactwu - komentuje bramkarz Legii.
- Może lepiej, że nie mamy spokoju patrząc na tabelę. Będziemy tak skupieni na Ekstraklasie i Lidze Europy, że nie będziemy za dużo myśleć, odpuszczać, kalkulować. Po prostu zagramy następny mecz jak najlepiej umiemy by wygrać - podsumował Kuciak.
Henning Berg: Wróciliśmy do gry w dobrym stylu
Wróciliśmy do gry, po kiepskim początku. Brawa za podejście mentalne, za grę do końca. To niesamowite, że sędzia nie reagował na grę na czas zawodników gości. Co chwilę ktoś leżał, schodził z boiska i po chwili wchodził, było sześć zmian. Miałem nadzieję, że sędzia przedłuży mecz o minimum siedem minut, niestety tak się nie stało. Ale mam szacunek dla pracy arbitra, rozumiem też jego punkt widzenia. Na przyszłość będę zabierał zegarek i sprawdzał ile czasu zostało ukradzionego - mówił trener Legii Henning Berg, po meczu z Lechem.
- Jestem zadowolony i szczęśliwy z tego, żepiłkarze potrafili wrócić do meczu. Mogliśmy wygrać, ale nie udało się. Czasem wygrywa się grając słabo, a czasem nie można grając dobrze. Taka jest piłka.
- Co się dzieje z naszą defensywą? Lech zdobył dwie bramki, mając trzy szanse w pierwszej połowie meczu. Dobrze się broniliśmy, zwłaszcza przy stałych fragmentach gry, ale raz przy rzucie rożnym nie udało się przypilnować jednego z graczy. Druga bramka padła po kontrze. W drugiej połowie chcieliśmy zdobyć bramki, postawiliśmy na ofensywę i przez to czasem zdarzały się szybkie ataki Lecha, ale wyglądało to już lepiej. Piłka nożna to gra błędów i nie da się nie tracić bramek w każdym spotkaniu. Lech to dziś lepsza drużyna niż pół roku temu, sprawiał nam wiele kłopotów. Ale i tak powinniśmy ten mecz wygrać.
- Czy zgodzę się z trenerem Skorżą, że wejście Orlando Sa było kluczowym momentem w tym spotkaniu? Lech był głęboko ustawiony, nasi zawodnicy mieli mało miejsca pod bramka rywala. Orlando grał twardo, potrafił przepychać się z obrońcami, znajdować sobie miejsce na boisku – trochę zmienił jakość gry. Również Marek Saganowski walczył za dwóch, miał swoja szansę na wyrównanie, sprawiał sporo kłopotów. Ondrej Duda dziś miał tak mało miejsca na rozgrywanie piłki, że momentami był zagubiony. Michał Kucharczyk w pierwszej części gry nie miał szczęścia – brakowało mu centymetrów by zdobyć bramkę.
Akademia w Sulejówku zagrożona
Właściciele Legii mają dość biernej postawy władz Sulejówka. Akademia piłkarska może równie dobrze powstać w Halinowie. Włodarze podwarszawskiej miejscowości mają ponoć poważne wątpliwości, czy oddawać władzom Legii tereny pod budowę akademii na wieczystą dzierżawę. To warunek konieczny do otrzymania kredytów bankowych na inwestycję. Z informacji "Przeglądu Sportowego" wynika jednak, że pomiędzy lokalnymi politykami toczą się wojenki. Przed listopadowymi wyborami nikt nie chce podjąć wiążącej decyzji w tej sprawie.
W przyszłym tygodniu dojdzie do spotkania głównego akcjonariusza Legii Dariusza Mioduskiego z burmistrzem Sulejówka Arkadiuszem Śliwą. Szef stołecznego klubu chce otrzymać ostateczną deklarację władz miasta. Jeśli jej nie dostanie, właściciele mistrza Polski rozpoczną rozmowy z władzami innych gmin. Chętni do użyczenia swoich terenów są samorządowcy z Halinowa, czyli gminy sąsiadującej z Sulejówkiem.
Piłkarze ćwiczą przed Lechem, Guilherme zwiększa obciążenia
Zawodnicy Legii rozpoczęli przygotowania do meczu z Lechem w sobotę. Piłkarze, którzy wczoraj wzięli udział w spotkaniu z Miedzią w Legnicy, wrócili dziś w południe do Warszawy i na murawę nie wybiegli. Zostali na siłowni i mieli zajęcia w budynku klubowym. Pozostali mieli dwugodzinny trening. Na pełnych obrotach ćwiczył Guilherme, któremu z końcem grudnia wygasa wypożyczenie do naszego klubu. Za wykupienie trzeba zapłacić 220 tys. euro, ale najprawdopodobniej zostanie przedłużone wypożyczenie o kolejne sześć miesięcy. Brazylijczyk wygląda naprawdę dobrze i jeśli będzie zdrowy to wkrótce otrzyma szanse na grę od Henninga Berga.
Indywidualnie ćwiczyli dziś tylko Ronan i Mateusz Szwoch. Po gierce na skróconym polu gry piłkarze zostali podzieleni na kilka grup. Skuteczność dopracowywali Arkadiusz Piech, Adam Ryczkowski i Guilherme. Chwalony przez Kazimierza Sokołowskiego był Piech, ale najlepsze wrażenie zdecydowanie robił "Gui". Inna trójka w osobach Orlando Sa, Marka Saganowskiego i Michała Żyry ćwiczyła strzały głową. Z kolei Krystian Bielik, Mateusz Wieteska, Bartłomiej Kalinkowski i Robert Bartczak dopracowywali długie podania.
Michał Żyro: Chcemy z Lechem wygrać pewnie i wysoko
Chcemy zdobyć kolejne trzy punkty w lidze, przy pełnym stadionie i dobrej grze. Mecz Lechem będzie z pewnością dobrym widowiskiem. Boisko wszystko weryfikuje, my czujemy się jednak pewni i nie zwracamy uwagi na przeciwnika. Jeśli chodzi o moje zdrowie to już jest wszystko w porządku. Mogłem zagrać już wczoraj w Legnicy, ale sztab szkoleniowy zdecydował, że jeszcze odpocznę. Czekam cierpliwie na swoją szansę - mówi przed meczem z Lechem Michał Żyro.
- W Lechu jest nowy trener, dobrze znany nam Maciej Skorża. Nie patrzyłem na wszystkie spotkania odkąd nastąpiła zmiana, ale obejrzałem wczoraj pół spotkania w Pucharze Polski z Wisłą. Nie zauważyłem większych zmian, ale z pewnością nasi analitycy wskażą nam te różnice, oraz najmocniejsze i najsłabsze strony Lecha. Skupiamy się jednak na sobie, od nas będzie zależało najwięcej, będziemy się starać dyktować warunki gry.
- Na pewno będziemy musieli uważać na skrzydła czyli Szymona Pawłowskiego i Gergo Lovrencsicsa, groźny jest Zaur Sadajew, bardzo silny i dający jakość zawodnik. Ale podkreślę, że skupiamy się na sobie, jestem przekonany, że na Lecha wyjdziemy w najsilniejszym składzie. Jesteśmy w dobrej dyspozycji i to Lech powinien obawiać się nas. Dla kibiców to inny mecz niż pozostałe, ale dla nas taki sam jak inne. Gramy tylko i aż o trzy punkty. Chcemy wygrać wysoko i pewnie – jak z Wisłą.
- Z tego co wiem bilety rozchodzą się dobrze, a jeśli miałbym przekonać tych niezdecydowanych to powiedziałbym, że warto wpaść na Łazienkowską bo… gramy z Lechem.
Maciej Wandzel dołączył do właścicieli Legii
Legia Warszawa poinformowała dzisiaj o poszerzeniu grona akcjonariuszy spółki. Do Dariusza Mioduskiego i Bogusława Leśnodorskiego dołączył Maciej Wandzel, który obejmie pakiet 20 procent spółki holdingowej Legii. Oznacza to, że akcjonariat Legii będzie przedstawiał się następująco: Dariusz Mioduski (60 procent), Bogusław Leśnodorski (20 procent), Maciej Wandzel (20 procent). Maciej Wandzel ma 45 lat i od blisko 3 lat szefuje Radzie Nadzorczej Ekstraklasy. Jest prywatnym przedsiębiorcą, największym akcjonariuszem i prezesem spółki giełdowej Black Lion.
„Maciej Wandzel wnosi do Legii wielkie doświadczenie i kompetencje. Ma bardzo dobre relacje w branży, a jako Przewodniczący Rady Nadzorczej Ekstraklasy pokazał, że potrafi skutecznie realizować ambitne cele. Jako członek Rady Nadzorczej Legii, Maciej będzie reprezentował Klub w Ekstraklasie oraz zajmie się relacjami z administracją publiczną i PZPN” – powiedział Dariusz Mioduski, większościowy udziałowiec oraz Przewodniczący Rady Nadzorczej Legii Warszawa.
„Legia to wielki projekt, bez dwóch zdań. Wizja, którą wdrażają Darek i Boguś jest mi bliska. Już od pewnego czasu jestem blisko nich i czuję tą energię i pasję, pomimo wielu przeciwności. Widzę jak zmienia się organizacja, wszyscy widzimy też efekty sportowe, choć to wciąż początek drogi. Wierzę, że realizując postawione cele Legia, stanie się klubem osiągającym sukcesy w Europie. Postanowiłem, że chce w tym pomóc i być częścią tego projektu. Mam duże doświadczenie we współpracy z administracją państwową, jestem człowiekiem ze środowiska biznesowego, potrafię poruszać się w strukturach organizacji piłkarskich. Te wszystkie atrybuty zamierzam przekuć na korzyść klubu. Mam dobre rozeznanie jak wygląda współpraca polskich klubów z samorządami. Akurat w przypadku Warszawy olbrzymi potencjał promocyjny, jaki stoi za klubem piłkarskim – i to Mistrzem Polski – jest zupełnie nie wykorzystywany. Często słychać opinię, że Legia „dostała” od miasta stadion. To kompletne nieporozumienie. Wszystkie nowe stadiony w Polsce należą do miast, ale Legia jest jedynym klubem, który płaci za niego czynsz, podatki i ponosi wszystkie koszty utrzymania. Jedynym! Jednocześnie Legia, powtórzę – Mistrz Polski – ma wśród dużych klubów najsłabsze zaplecze infrastrukturalne do treningu i szkolenia zawodników oraz dzieci i młodzieży. To się musi zmienić, jeśli nie chcemy odstawać od Europy.” – mówi Maciej Wandzel, nowy udziałowiec Legii.
„To bardzo ważny transfer do Legii, który pomoże nam realizować nasze ambitne cele. Znamy się od lat i wiem, że da nam dodatkową energię i wesprze w tym, aby Legia, jako klub i jako spółka, była jeszcze bardziej skuteczna” – mówi prezes Legii Bogusław Leśnodorski.
Spółka poinformowała, że transakcja zakupu udziałów odbyła się na takich samych warunkach, jak nabycie pakietu od ITI. Szczegóły transakcji nie zostały upublicznione.
Wygrana Legii w Krakowie - rekord oglądalności
Niedzielny mecz na szczycie T-Mobile Ekstraklasy Wisła Kraków – Legia Warszawa cieszył się wyjątkowo dużym zainteresowaniem widzów nc+. Szlagier jesieni obejrzało w CANAL+ Sport ponad 335 tysięcy kibiców. To najlepszy w tym roku wynik oglądalności meczu polskiej ligi w kanałach sportowych platformy nc+, które w sezonie 2014/2015 transmitują rozgrywki TME na wyłączność.
Transmisję w CANAL+ Sport oglądało w niedzielny wieczór ponad 335 tysięcy widzów. Jest to najwyższa oglądalność spotkania ekstraklasy w kanałach platformy nc+ od rozegranego w październiku 2013 roku meczu Lech Poznań – Legia Warszawa.
- Widownia T-Mobile Ekstraklasy w tym sezonie systematycznie rośnie. Większość meczów ogląda w kanałach nc+ średnio co najmniej 100 tysięcy widzów. Cieszy nas niedzielny rekord, który…może nie utrzymać się zbyt długo. Już w sobotę, 27 września o 20:30 w CANAL+ Sport starcie mistrza z wicemistrzem Polski, a więc szlagierowo zapowiadająca się konfrontacja Legia – Lech – mówi Arkadiusz Mierzwa, dyrektor ds. komunikacji i PR nc+.
W obecnym sezonie, w którym mecze T-Mobile Ekstraklasy transmitowane są ekskluzywnie w kanałach sportowych platformy nc+, najwyższą oglądalność zanotowano dotychczas podczas spotkania 6. kolejki Legia – Korona Kielce, które obejrzało w CANAL+ Sport ponad 214 tys. widzów.
Legia obserwuje chorwackiego obrońcę
W ostatnim czasie w Chorwacji przebywali skauci warszawskiego klubu z Michałem Żewłakowem na czele. Jak donoszą chorwackie media, Legia obserwowała 19-letniego defensora Hajduka Split, Antonio Milicia. Latem zawodnikowi kończy się kontrakt, którego jednak on sam za bardzo nie chce przedłużyć. Szefostwo klubu zagroziło obrońcy, że jeśli tego nie dokona, to nie będzie brany pod uwagę przy ustalaniu składu.
Milić może grać na lewej obronie oraz jako stoper. Zawodnik jest wychowankiem Hajduka i jest powoływany do młodzieżowej reprezentacji swojego kraju. W tym sezonie rozegrał osiem meczów w barwach swojego klubu. W poprzednich rozgrywkach Chorwat wychodził na plac gry 18 razy i strzelił 2 gole.
Stade de Reims-Olympique Marsylia
Olympique Marsylia wygrywa 5:0 z Stade de Reims po kapitalnym meczu. Gignac, Ayew, Payet i Thauvin pokazali na czym polega szybka gra w ataku i wymienność pozycji. Marcelo Bielsa kolejny raz triumfuje, a jego drużyna cały czas prowadzi w Ligue 1.