Football Social Network

Gratulacje dla Theo Walcotta. 10 lat swojej kariery w Arsenalu z tego 10 lat zmarnowane - przynajmniej to pozostaje w równowadze. Przed wczorajszym meczem Walcott chwalił się strzelaniem ważnych dla drużyny goli. Niestety nie wygrywaniem ważnych meczy.

Wcześniej, na początku sezonu, w udzielanych prasie wywiadach podkreślał, że odgrywa znaczącą rolę w szatni i wpływa na morale swojej drużyny. Walcott jest idealnym nowoczesnym graczem Arsenalu. Pełen uznania dla tego, co zrobili i jak to zrobili, nie uznając tego, że nie zostało faktycznie nic zrobione, nic na tyle ważnego aby ktoś o tym pamiętał.

Kto za kilka lat będzie pamiętał o ładnej bramce Theo w jednym z wielu spotkań sezonu gdy tak naprawdę nie znaczą one nic, bo Arsenal po raz kolejny nie zdobywa mistrzostwa a jego poczytania w Lidze Mistrzów kończą się bardzo szybko.

Tak właśnie było wczoraj przeciwko bardzo słabej w tym sezonie Chelsea. Arsenal z pierwszego meczu z Chelsea miał żal do Diego Costy przez którego Paulista wyleciał z boiska, tego samego Costy, który strzelił wczoraj zwycięskiego gola i przyczynił się do wyrzucenia z boiska Per Mertesackera. Czy to nie Mertesackera i Laurenta Koscielnego wszyscy kibice kanonierów wychwalają twierdząc, że jest to najlepsza para obrońców jeśli chodzi o zachowanie „czystych kont” (tak nawiasem wczoraj Koscielny miał dużo szczęścia, że sędzia nie odgwizdał karnego dla Fabregasa)

Do parodii Arsenal dodali wczoraj swoje również Mesut Ozil i Alexis Sanchez nie wnosząc praktycznie nic do gry.

Arsenal oczywiście pozostaje jednym z faworytów do mistrzostwa ale widząc wczorajszy mecz, wielu stwierdzi, że z taką grą mogą być pewni tego co zawsze trzeciego bądź czwartego miejsca kończąc w maju za Manchesterem City i Leicester City. Nadzieja na tytuł po takich meczach jak wczorajszy oddala się po raz kolejny a jeśli nie teraz to kiedy?